Miłość i pożądanie to dwie różne emocje. Większość ludzi bez trudu rozróżnia miłosne zauroczenie od potrzeby rozładowania seksualnego.
Już od narodzin (wg Helen Fisher) mnóstwo subtelnych oddziaływań otoczenia wpływa na nasze osobiste przekonania, zainteresowania i przyjmowane wartości. W wieku kilkunastu lat nieświadomie nosimy już w sobie listę cech, których oczekujemy od przyszłego małżonka (tzw. mapę miłości).
Jedną z najważniejszych męskich cech takiej mapy jest chęć bycia potrzebnym kobiecie. Mężczyźni chcą pomagać, rozwiązywać problemy, chcą być użyteczni. Często angażują się w związki miłosne, by „ratować” kobietę; wielu także trwa w nieszczęśliwym małżeństwie, ponieważ czują, że są potrzebni.
Natomiast kobiety chcą być podziwiane przez partnera. Być może szukają kogoś, kto je będzie adorował.
Tak więc to kiedy, w kim i gdzie się zakochasz, co cię będzie pociągało w partnerze, jak wyrazisz swoje uczucie, nawet czy uznasz owo uczucie za cudowne, czy poniżające – zależy od kultury, w jakiej się wychował człowiek i od konkretnej osoby.
Miłość nie jest ślepa. Pierwsze uniesienie dotyczy zwykle kogoś podobnego do nas. Większość ludzi doznaje tego uczucia wobec osoby należącej do tej samej grupy etnicznej i społecznej, podobnie sytuowanej, wyznającej tę samą religię, mającej podobny poziom inteligencji i wykształcenia i podobną atrakcyjność fizyczną. Zakochujemy się w ludziach o podobnym do naszego poczuciu humoru, podobnych poglądach politycznych i społecznych, podobnych przekonaniach i zbliżonym stosunku do życia.
Dziś jednak, w dobie mediów, i gdy coraz więcej kobiet robi samodzielne kariery zawodowe i dysponuje własnymi pieniędzmi, wiele z nich może się zdecydować na partnera z innej grupy społecznej lub etnicznej.
Najczęściej zakochaniu się sprzyja: wyjazd z domu np. na studia, pobyt gdzie indziej, zerwanie dotychczasowego związku, gdy czujesz się pewnie, gdy masz wolny czas lub jesteś samotna/y i potrzebujesz przyjaciela.
Mężczyźni i kobiety czują także pociąg do ludzi w jakiś sposób niezwykłych. Poczucie, że udało nam się sięgnąć po coś nieuchwytnego, trudnego do zgłębienia, tajemniczego, jest potężnym czynnikiem romantycznej miłości.
Miłość od pierwszego wejrzenia zdarza się osobom obu płci. Nie udowodniono jednak, czy to on czy ona kocha intensywniej, dłużej i trwalej.
Czy jednak można wzbudzić w sobie uczucia do osoby, w której chcielibyśmy się zakochać?
Wszyscy marzymy czasami o jakimś czarze rozbudzającym miłość w nas lub w innej osobie do nas. Korzeń mandragory, morskie ślimaki, żeń-szeń, zasuszona żaba, ostrygi - setki sposobów i środków wymyślono, by zdobyć lub utrzymać wybraną osobę.
Żaden z nich nie pomoże. Jeśli nawet uczucie miłosne jest zjawiskiem chemicznym, namiętność rozpali się dopiero, gdy przyjdzie właściwy czas i spotkasz kogoś, kto pasuje do twojej mapy miłości. Nikt nie zakochuje się przypadkiem.
Statystycznie w ciągu swojego przeciętnie długiego życia, człowiek zakocha się średnio od 0 do 4 razy. Czyli niektórym osobom miłość nigdy się nie przydarzy.
Specjalne znaczenie - podstawową cechą romantycznej miłości jest to, że (w końcu) zawsze skupia się ona na jednej, wybranej osobie. Tego nie zmieniła ani nagromadzona przez wieki mądrość, ani rozwój współczesnej cywilizacji.
Natrętne myśli - rozmyślania o wybranej osobie, czyli „natrętne myśli”, opanowują świadomość kochającego.
Koncentracja uwagi - zakochany człowiek zwykle zaczyna koncentrować się na adorowanej osobie, powiększając i gloryfikując drobne jej zalety. Prawie każdy zakochany potrafi, jeśli go przycisnąć, wymienić coś, co nie podoba mu się w ukochanej osobie. Ignoruje to jednak albo przekonuje samego siebie, że te wady też są wyjątkowe i czarujące. Jest zaślepiony na punkcie zalet osobowości i ciała swej miłości. Niektórzy nawet uwielbiają tę osobę za jej błędy. Zakochani ludzie nie tylko rozdrabniają się nad szczegółami wyglądu i charakteru wybranej osoby, lecz także skupiają się na chwilach, które spędzili w jej towarzystwie.
Huśtawka nastrojów - ludzie zakochani są w mocy silnych uczuć, a zwłaszcza uniesienia. Zakochani mówią o euforii, niezwykłej pogodzie ducha i przypływie energii; niektórzy nawet opisują swoje doznania duchowe lub uczucie „zlania się w jedno”. Wielu traci apetyt lub nie może zasnąć. Często za objawami niepokoju i pobudzenia kryje się lęk. Osoba zakochana doznaje silnej huśtawki nastrojów. Jeśli od wybranej osoby przychodzi pozytywny sygnał, zakochani wpadają w ekstazę. Odtrąceni doznają uczucia martwej pustki, łatwo więc wpadają w depresję, tracą zainteresowanie dla świata, stają się drażliwi – i zamartwiają się, dopóki nie zdołają wytłumaczyć sobie niepowodzenia, nie ukoją bólu serca i nie wznowią starań o wybraną osobę. Ludzie niezależnie od płci gotowi są poświęcać dla kochanej osoby swój czas, pieniądze, a nawet życie.
Tęsknota za jednością emocjonalną - zakochani niemal modlą się, by ich uczucie było odwzajemnione. Ta tęsknota za jednością emocjonalną przybiera wiele form. Większość zakochanych snuje fantazje o wymarzonym wspólnym życiu. Niektórzy stają się zaborczy, nawet zazdrośni o uczucia, które ich obiekt miłości żywi do swych krewnych, bliskich czy przyjaciół. Wielu cierpi na lęk separacyjny, kiedy są z dala od swych ukochanych. Niemal wszyscy przejawiają nadwrażliwość na sygnały wysyłane przez kochaną osobę – „nasłuchują stukania do drzwi, wyczekują znaku”. 80% mężczyzn i 83% kobiet podało, że kiedy byli silnie zaangażowani uczuciowo, śledzili wszystkie działania kochanej osoby, wypatrując oznak odwzajemnianego uczucia.
Poza kontrolą - zaślepienie miłosne jest uczuciem nieplanowanym, niezależnym od woli, irracjonalnym i często nie dającym się kontrolować. Przeciwności jeszcze bardziej podsycają płomień. Przeszkody mogą rozbudzić namiętność. Nawet kłótnie i czasowe zerwania bywają stymulujące.
Pragnienie wyłączności - cechą miłości jest intensywna tęsknota kochającego za seksualnym połączeniem z ukochaną osobą – i towarzyszące jej pragnienie wyłączności. „Kiedy kochasz, wierność seksualna staje się o wiele ważniejsza”. Ale i wtedy pragnienie jedności emocjonalnej (świadomość, że jesteśmy kochani) jest jeszcze ważniejsze, niż uprawianie seksu z daną osobą.
W zależności od tego jak często zakochani się widują, jak długo ze sobą przebywają, jakimi są osobami, okres takiej miłości może trwać około roku. Następnie, naturalną koleją rzeczy, miłość ta będzie przeradzała się w coś głębszego i spokojniejszego albo zaczniecie się rozstawać. Pewność, czy chcecie być razem czy nie, pojawi się około trzeciego roku znajomości. Pewnie dlatego kiedyś okres narzeczeństwa trwał około 2 lat – okres ten dawał względną gwarancję dalszej trwałości związku, rozwoju głębszej miłości i wzajemnej dbałości o nią.
Zazdrość jest „smokiem, który pożera miłość, twierdząc, że jej broni”.
Jest właściwa osobom obu płci, we wszystkich społecznościach. Jest wszechobecna. Zazdrość u kobiet i mężczyzn dotyczy przeważnie tych samych spraw. Objęcie, flirt czy taniec z obcym może w partnerze obudzić zaborcze uczucia. Widok kochanej osoby w łóżku z kimś innym potrafi wprawić w szał obie płcie.
Zazdrość on i ona ujawniają w podobny sposób. Poniżają swojego rywala czy rywalkę, wsłuchują się w pragnienia partnera, pilnują go, czasem mu grożą. Starają się też wyglądać na bogatszych, ważniejszych, atrakcyjniejszych seksualnie lub mądrzejszych niż rywal.
Ale kobiety są bardziej skłonne wybaczyć partnerowi jednorazowy skok w bok czy nawet krótki romans, o ile przekonają same siebie, że chodzi o flirt bez poważniejszych konsekwencji. Dopiero gdy ukochany okazuje emocjonalne przywiązanie do tej trzeciej i zaczyna udostępniać jej swoje zasoby, kobieta może zapłonąć zazdrością.
Natomiast mężczyzna częściej będzie się dąsał o rzeczywistą bądź też wyimaginowaną niewierność seksualną swojej partnerki. Mężczyźni są o wiele bardziej skłonni do bezpośredniej rywalizacji z tym trzecim, posuwając się aż do agresji słownej lub fizycznej. Zwracają się także przeciwko partnerce. W istocie męska zazdrość jest na całym świecie najpowszechniejszą przyczyną rękoczynów popełnianych przez mężczyzn (mężów) na kobietach (żonach).
Na całym świecie tylko niewielu ludziom obce są uczucia pustki, beznadziejności, lęku i gniewu, które towarzyszą porzuceniu przez kochaną osobę.
Żadna płeć nie jest wolna od rozpaczy odrzucenia ale każda przeżywa ją nieco inaczej.
Mężczyźni są bardziej niż kobiety emocjonalnie uzależnieni od swoich partnerek w miłości, może dlatego, że słabsze więzy łączą ich z innymi ludźmi. Może też z tego powodu odrzuceni częściej popadają w alkoholizm czy inne nałogi a także 3 do 4 razy częściej popełniają samobójstwo z powodu zawodu miłosnego. Częściej też prześladują byłą ukochaną bo trudniej im zrezygnować. Niektórzy mężczyźni zarzucają kobietę kwiatami, korespondencją lub prezentami. Niektórzy uporczywie dzwonią, inni jeżdżą za swą ofiarą, zastępują jej drogę by porozmawiać lub obrzucić ją zniewagami albo dokonać fizycznej napaści.
Kobiety również z trudem rozstają się z partnerem, który je porzucił. Niektóre trzymają się go kurczowo. Będą płakały, demonstrowały bezradność, naprzykrzały mu się lub bezustannie telefonowały. Ale kobiety nie okazują wobec byłego ukochanego fizycznej agresywności. Częściej za to zapadają na ciężką depresję. Poza tym mówią i mówią – te niekończące się konwersacje mogą tylko podsycać jej rozpacz. Rozwodząc się nad minionym związkiem kobiety te niepotrzebnie żywią rozrastające się w nich lęki.
Pablo Neruda powiedział: „Miłość trwa tak krótko, zapominanie tak długo”.
Zapominanie to nazwać można zespołem żałoby. Przeżywać będziesz w kolejności: szok, negację, gniew, targowanie się, znieczulenie... no i powrót „do życia” (albo inaczej: złość, zaprzeczenie, negocjowanie, depresję i wreszcie akceptację).
Mężczyźni przeżywają żałobę inaczej niż kobiety. Kobiety w żałobie zazwyczaj płaczą i karzą siebie same. Mężczyźni są raczej źli i agresywni w stosunku do innych ludzi.
Okres „żałoby i rekonwalescencji” po utracie ukochanej osoby jest różny ale nie powinien trwać dłużej niż około 3 lata. Trzeba pamiętać, że poczucie szczęścia w kolejnym etapie naszego życia zależy od nas samych; od tego przez co przeszliśmy i jak sobie z tym poradziliśmy.
...za każdym razem, kiedy roztrząsamy naszą przeszłość, kiedy powracamy do jakiegoś bolesnego wydarzenia, zwiększamy szanse, że przeszłość ta się powtórzy. Zamiast iść do przodu, pogrążamy się. Kiedy więc doznamy jakiejś głębokiej przykrości, przeżyjemy rozczarowanie czy napotkamy na coś, co przeszkadza nam dalej żyć, musimy zacząć od „przeprowadzki”, spalenia zdjęcia albo opowiedzenia komuś czy opisania sobie swojej historii, następnie zniszczenia tegoż opisu i unikania dalszych rozmów z kimkolwiek. Wyparte lub raz wypowiedziane czy opisane wspomnienia zacierają się; może to zabrać trochę czasu, ale zacierają się raz na dobre. Obwód myślowo-emocjonalny się dezaktywuje...